Eksperymentowanie w coachingu

Kiedy przy jakiejś okazji tłumaczę, czym jest coaching, często korzystam z metafor. Zależy mi na tym, aby wytłumaczyć nie tyle definicję coachingu, co raczej jego znaczenie – cel i sposoby jego stosowania.

Moje szanowne Trenerki, od których uczyłem się coachingu, podawały taki przykład, że coaching jest jak gotowanie makaronu. Aby sprawdzić, czy makaron jest dobrze ugotowany, należy wziąć jego kawałek (widelcem, nie palcami!) i rzucić o ścianę. Najlepiej na kafelki :-). Jak się odklei i spadnie to znaczy, że jeszcze jest za twardy (no chyba, że ktoś lubi al dente. Jak się przyklei, to znaczy, że jest ok. I tak poprzez eksperymentowanie z pojedynczymi nitkami makaronu jesteśmy w stanie przygotować go w sposób zbliżony do idealnego.

Podobnie jest z coachingiem. W trakcie sesji wielokrotnie próbujemy różnych dróg, które pozwolą na osiągnięcie wyznaczonego przez klienta celu. Idziemy wspólnie w jedną stronę, pozwalamy klientowi zbadać istniejące tam możliwości, opcje ich konsekwencje. Jeśli nic z tego nie wynika, jeśli klientowi to się nie podoba – próbujemy innego kierunku. Badamy inne ścieżki.

Również sam klient, tworząc plan działania i realizując go później, wykonuje wiele prób, które mają zbliżyć go do celu. Jeśli nie uda się w jeden sposób, próbuje w drugi. Jak ten zawiedzie, to trzeci, czwarty i kolejne razy jeśli trzeba.

W takcie sesji coachingowej, przy przeglądzie, jest miejsce na przyjrzenie się wnioskom wyciągniętym z tych prób. I tych udanych i tych nie udanych. Jest to ważne, aby na przyszłośc klient widział, co spowodowało, że jego plany i działania nie powiodły się lub powiodły się. Jest to ważny element nauki – czyli tego, czemu również coaching służy.

Eksperymentowanie to podstawa coachingu, ale też każdego innego uczenia się przez działanie.

Tak więc zachęcam do próbowania. W końcu jak się nie próbuje, to się nie osiągnie…