Specyficzne miejsce, które od lat przyciąga osoby wierzące w to, że “nieudacznictwo należy do życia i jest jego częścią. Tam gdzie jest sukces, musi być też klęska, szczególnie w społeczeństwie, które definiuje się przez słowo sukces.”
W świecie, gdzie sukces jest jedyną akceptowaną walutą społeczną, grupa Polaków w Berlinie postanowiła pójść pod prąd. 1 września 2001 roku, symbolicznym przełamaniem biało-czerwonego szlabanu przy ulicy Torstrasse 66, powstał jeden z najbardziej nietypowych klubów w historii polskiej emigracji – Klub Polskich Nieudaczników.
Historia
Historia tego niezwykłego miejsca sięga 1994 roku, kiedy to ukazał się pierwszy numer gazety “Kolano” oraz “Mały Manifest Polskich Nieudaczników”. U podstaw ruchu stali Piotr Mordel i Leszek Oświęcimski, do których później dołączyli Wojciech Stamm, Joanna Bednarska, Tomasz Sosiński i Adam Gusowski. Wszyscy łączyła wspólna historia – emigracja z Polski w latach 80. i potrzeba kreatywnego wyrażania siebie na obczyźnie.
Zanim powstał klub, grupa działała już intensywnie na berlińskiej scenie kulturalnej. Gazeta “Kolano”, grupa teatralna “Babcia Zosia”, audycja satyryczna “Gaulojzes Golana” i “Festiwale Polskich Nieudaczników” organizowane w całych Niemczech – to wszystko tworzyło fundament pod przyszły klub.
Mały Manifest polskich Nieudaczników
„Takich jak my nie jest wielu w tym mieście. Zaledwie kilku, może kilkunastu. Reszta to ludzie sukcesu, zimni i spokojni profesjonaliści – to co robią, robią najlepiej.
My – słabi, mniej zdolni, niewiele możemy zdziałać; mleko chcemy kupować w aptece, a u fryzjera pół kilo sera. Trąbią na nas samochody, potykamy się na prostej drodze, co chwilę wdeptujemy w gówno, ale szczęścia nam to jakoś nie przynosi.
Żyjemy pod terrorem doskonałości Tamtych. Ich obecność onieśmiela nas. Jest im to na rękę, bo lękają się utracić monopol na tworzenie, które sobie uzurpują.
Jesteśmy skłonni uznać ich pierwszeństwo, ale chcemy być twórcami na naszą miarę, w niższej sferze.
Demiurgos kochał się w wytwornych, doskonałych i skomplikowanych materiałach. My dajemy pierwszeństwo tandecie”.
Adam Gusowski, czerwiec 2014 r.
Otwarcie klubu okazało się przełomowym momentem dla postrzegania Polaków w Niemczech. W czasach, gdy polskie życie w Berlinie było praktycznie niewidoczne, Polscy Nieudacznicy wkroczyli na scenę z impetem. Już w pierwszych sześciu miesiącach po otwarciu prasa niemiecka opublikowała ponad 60 artykułów o klubie i jego członkach.
Medialny sukces przyniósł udział w talk-show Alfreda Biolka “Boulevard Bio”, gdzie Polscy Nieudacznicy siedzieli obok ówczesnej gwiazdy światowego formatu – Britney Spears. To był moment, który pokazał, że polska kultura może być obecna w niemieckiej przestrzeni publicznej na własnych warunkach.
“Nieudacznictwo to integralny element życia”
Mimo prowokacyjnej nazwy, klub ma bardzo poważne cele. Jak wyjaśniają sami założyciele, nieudacznictwo to integralny element życia. W społeczeństwie definiującym się przez sukces, porażka jest równie ważna i potrzebna. Określenie się mianem nieudacznika może mieć moc terapeutyczną – pozwala zaakceptować naturalne procesy uczenia się i rozwoju.
“Być nieudacznikiem nie jest wcale czymś złym. To należy do każdego procesu uczenia się, do każdego sukcesu.”
Od momentu powstania w klubie odbyło się ponad dwa tysiące imprez kulturalnych obejmujących sztuki wizualne, teatr, performance, literaturę, film i małe formy artystyczne. Klub stał się platformą polsko-niemieckiej komunikacji, gdzie wydarzenia kulturalne były ramami dla szerszej dyskusji o życiu na emigracji.
Szczególnie istotna jest radiowa audycja “Gaulojzes Golana”, nadawana od 1998 roku (początkowo w Radio Multikulti/RBB, obecnie w Funkhaus Europa/WDR/RBB). Ta satyra na polsko-niemieckie współżycie przyciągnęła tak dużą uwagę, że “Wielka Gala” z okazji 10. rocznicy audycji zgromadziła ponad 1200 gości w Haus des Rundfunks w Berlinie.

Otwartość
Klub nigdy nie zamykał się w polskim getcie. Współpraca z “Club Real” (austriackimi emigrantami), “Eesty Film” (estońską mniejszością) czy “Ankoi” (japońską gminą berlińską) pokazuje otwartość na berlińską wielokulturowość. Format “Leutnant-Show” dotarł nawet do Tokio, dowodząc uniwersalności przesłania klubu.
Klub szybko dostosował się do ery cyfrowej. Na YouTube można znaleźć ponad 100 odcinków “Rozmów z ciekawym człowiekiem”, ponad 30 odcinków “Umgefragt in Beranu” i kilka odcinków opery mydlanej “Frau Selke und der Haß”.
W 2012 roku wydawnictwo Rowohlt Verlag opublikowało książkę “Club der Polnischen Versager” autorstwa Piotra Mordela i Adama Gusowskiego.
Klub Polskich Nieudaczników pozostaje niezależny finansowo, utrzymując się ze składek członkowskich i datków. Jak dumnie głoszą na swoich materiałach promocyjnych: “Wspierany przez nikogo!” Ta niezależność pozwala im zachować autentyczność i swobodę artystyczną.
Cele
Po przeprowadzce w 2007 roku na Ackerstrasse 169 w alternatywnym projekcie “Schokoladen”, klub kontynuuje swoją działalność. Historia Klubu Polskich Nieudaczników to opowieść o tym, jak grupa emigrantów zdołała zmienić sposób postrzegania polskości w Niemczech. Pokazali, że można być obecnym w przestrzeni publicznej kraju przyjmującego, nie tracąc przy tym swojej tożsamości, a wręcz ją wzmacniając przez ironię i autoironię.
“Mimo swobodnej nazwy, “Klub Polskich Nieudaczników” ma poważne cele. Jest poświęcony klęskom, niepowodzeniom i w ogóle nieudacznictwu. Członkowie są przekonani, że nieudacznictwo należy do życia i jest jego częścią. Tam gdzie jest sukces, musi być też klęska, szczególnie w społeczeństwie, które definiuje się przez słowo sukces. Być nieudacznikiem nie jest wcale czymś złym. To należy do każdego procesu uczenia się, do każdego sukcesu. Porażka jest potrzebna w życiu i nie ma powodu dla Polskich Nieudaczników, aby mu przeczyć, aby się jego wypierać. Wręcz przeciwnie! Określić się nieudacznikiem – to może mieć także moc terapeutyczną.“
“Historia pewnego sukcesu, albo nieudacznicy i reszta”
Posłuchaj reportażu Doroty Jaśkiewicz Łebek o Klubie Polskich Nieudaczników w Berlinie.
Krótkie fragmenty:
“Natomiast paradoksalnie później po otwarciu Klubu [Polskich Nieudaczników w Berlinie] okazuje się, że ludzie, którzy do nas przychodzą, to są Niemcy, a nie Polacy. Że to oni odkrywają sobie nieudacznictwo. Że to oni chcą się do tego przyznać.
Dosyć szybko zrozumieliśmy, że nieudacznictwo to nie jest fenomen migrantów, tylko to jest fenomen zachodniego społeczeństwa, które jest definiowane przez sukces. Natomiast jest wręcz logiczne, że musi być też nieudacznictwo.
No nie mogą być wszyscy naraz z sukcesami. Nawet w głupim wyścigu jeden jest pierwszy, a drugi jest drugi. A ten wyścig tutaj jest permanentny.”
“Show porażek to był naprawdę hit klubu. To byli prelegenci, którzy mówili o rzeczach, które im się nie udały, a byli to ludzie z bardzo wysokich pozycji i naukowcy to byli, i artyści. To byli ludzie, którzy coś produkowali, wymyślali, którzy kierowali dużymi firmami.”
Cytaty w tekście pochodzą ze stron:
- https://www.porta-polonica.de/pl/atlas-miejsc-pami%C4%99ci/klub-polskich-nieudacznikow
- Reportaż “Historia pewnego sukcesu, albo nieudacznicy i reszta” Doroty Jaśkiewicz Łebek , Jedynka, Polskie Radio