Metoda czarnej skrzynki. Książka, która zmieni Twoje patrzenie na porażki.

Jest coś, co „przychodzi z trudem, bo stoi w sprzeczności z naszym instynktem i naszą naturą. To nauka na błędach.”. Zwłaszcza, jeśli mówimy o katastrofalnych błędach. O porażkach, które niosą za sobą ofiary. Jeśli nie boicie się wyprawy w krainę takich porażek – zapraszam Was do lektury książki Matthew Syed-a

Matthew Syed to nagradzany publicysta „The Times”, autor reportaży dla programu Newsnight sieci BBC. Jak również regularny gość telewizji CNN International oraz World Service TV. Wcześniej, przez prawie dziesięć lat, był najlepszym angielskim tenisistą stołowym. Trzykrotnie wygrywał mistrzostwa Wspólnoty Narodów i dwukrotnie reprezentował Wielką Brytanię na igrzyskach olimpijskich.

Jest też autorem książki „Metoda czarnej skrzynki”.

Przyznam się od razu, że jeśli mogę o jakiejś książce powiedzieć, że miała duży wpływ na mój sposób myślenia o życiu, to właśnie jej lektura tak na mnie zadziałała.

Książka, jak napisano na okładce, traktuje „o błędach i naturze sukcesu”. Jest praktycznym przewodnikiem po porażkach, sposobach wyciągania z nich nauki. Na realnych, znanych z mediów przykładach pokazuje, jaki wpływ nauki wyciągnięte z porażek mają na rozwój różnych dziedzin życia. Daje przykłady z branż lotniczej, medycznej czy prawniczej. Pokazuje też temat bliski sobie, czyli jak w sporcie zawodnicy dochodzą do perfekcji dzięki… świadomemu popełnianiu błędów.

Ciekawych, intrygujących, wciągających historii jest w książce mnóstwo. Publikacja zaczyna się zupełnie jak filmy Hitchcocka. Nie, nie od trzęsienia ziemi, ale od tragicznej historii. Historii, która przewija się później w książce pokazując nam ewolucję sposobu myślenia o porażkach w medycynie.

Porażka – zjawisko nie do uniknięcia

Istotą książki „Metoda czarnej skrzynki” jest pokazanie, że w obecnej, bardzo złożonej rzeczywistości. W której nie ma możliwości nie popełnienie błędu, nie poniesienia niepowodzenia. Skomplikowane systemy, złożone procedury, mechanizmy składające się z wielu współpracujących części, nawet o bardzo wysokiej sprawności działania, mogą czasami zawieźć.

W branży lotniczej normą jest wielki respekt dla złożoności. Piloci i specjaliści od poszczególnych systemów mają pełną świadomość, że obracają się wśród zjawisk, których nigdy do końca nie zrozumieją. Z ich perspektywy porażki są więc naturalną konsekwencją zajmowania się złożonymi systemami przez istoty o ograniczonej zdolności pojmowania

„Metoda czarnej skrzynki”

Skoro nie unikniemy niepowodzeń, dlaczego się ich boimy? Na to pytanie Syed odpowiada na wielu przykładach. Wskazuje liczne wewnętrzne i zewnętrzne powody pojawienia się takich objawów. Pokazuje też, jak sobie z nimi radzić przez pryzmat wartości utraconej. Czego nie osiągniemy lub wręcz co tracimy, jeśli boimy się rozmawiać o naszych błędach. Robi to bardzo przekonująco, co jest jedną z istotnych wartości tej książki.

Wiedza z porażek

Matthew pokazał w niej jeszcze jedną ciekawą rzecz – pozorne sukcesy. Pewne inicjatywy (np. program spotkań uczniów z więźniami, który miał tych pierwszych zniechęcić do wchodzenia na przestępczą ścieżkę),  które wydawały się spełniać swoje cele. A które po wnikliwym zbadaniu, a nie tylko medialnym nagłośnieniu, okazały się być porażką. Jak udowadnia autor: ocenienie, czy coś jest sukcesem czy porażką to również kwestia użycia realnych danych, a nie tylko percepcji.

Potencjalnych czytelników uprzedzam, że Matthew nas nie oszczędza, brutalnie wprowadzając w świat porażek tragicznych. Pokazuje prawdziwe, nie pudrowane przykłady katastrofalnych błędów, które doprowadzały do śmierci ludzi. Ale pokazuje też, jak należy podchodzić do takich tragedii. Nie unikniemy ich, ale też nie wolno nam przejść nad nimi do porządku dziennego. Wiedzę, którą uzyskamy kosztem życia ludzi musimy wykorzystać, aby ratować innych.

Eksperymentowanie, czyli świadome ponoszenie porażek

Poza pokazaniem korzyści wynikających z uczenia się na nieumyślnie popełnionych błędach, Matthew Syed zachęca też do świadomego błądzenia, nazwanego po prostu eksperymentowaniem. Jedna z historii umieszczonych w książce dobitnie to pokazuje. Czasami skuteczniejsze jest wykonanie nawet kilkuset prób, niż praca nad wymyśleniem rozwiązania jakiegoś problemu. Opisuje historię konstruowania dysz potrzebnych w procesie produkcji proszku do prania. Próba opracowania idealnej dyszy przez zespół doświadczonych matematyków zakończyła się fiaskiem. Zwrócono się więc po pomoc do biologów. Nie znali się może oni na dynamice płynów ale znakomicie wiedzieli, jak działają procesy ewolucyjne. I mieli dogłębną świadomość związku między porażką a sukcesem.

Biologowie poprosili o dziesięć egzemplarzy dyszy, wprowadzili do każdego z nich drobne zmiany, po czym poddali wszystkie zmodyfikowane warianty rygorystycznym testom. (…). „jedna z nich okazała się minimalnie lepsza od oryginału; chyba o jeden czy dwa procent”. W następnej turze testom poddano dziesięć minimalnie różniących się od siebie kopii „zwycięskiego” modelu. I tak do skutku. Po 45 generacjach i 449 porażkach biologowie mieli w ręku dyszę o znakomitych parametrach.

„Metoda czarnej skrzynki”

Metoda czarnej skrzynki i ja

Dla mnie jest to książka już kultowa. Mój egzemplarz jest pomazany flamastrami i upstrzony zakładkami. Regularnie do niej wracam. Zapisane w niej historie i nauki zainspirowały mnie do co najmniej kilku wystąpień.

Nie ukrywam też, że „Metoda czarnej skrzynki” była jedną z trzech inspiracji do założenia Fundacji Dobra Porażka. Poza nimi wpływ na to miało spotkanie z koncepcją „The Brillant Failure” i rozmowy prof. Paulem Iske. Oraz uświadomienia mi przez Jacka Kotarbińskiego, że mam „osobisty brand jako facet od fuckupów”.
Po lekturze książki to, co wcześniej z grupą przyjaciół robiliśmy w ramach FuckUp Nights, wydawało mi się zbyt płaskie, zbyt małe, zbyt rozrywkowe.

Książka uświadomiła mi, że uczenie się z porażek to nie jest coś, o powinniśmy, ale coś co MUSIMY robić. Wiedza pozyskana dzięki błędom, nieplanowanym niepowodzeniom, a zwłaszcza ta, okupiona zdrowiem czy życiem, musi być zachowana, aby chronić kolejne osoby, które mogą znaleźć się w podobnej sytuacji.

Zachęcam do lektury książki „Metoda czarnej skrzynki”. Pozwala ona spojrzeć na to, co dzieje się często dookoła nas z nieco innej perspektywy niż mamy okazję na co dzień. Fragment książki możecie przeczytać tutaj: https://issuu.com/insignis/docs/ms_bbt_issuu.

Gwarantuję, że nie będziecie żałować czasu poświęconego na jej lekturę!

A na koniec zostawię Was z jeszcze jedną myślą z książki:

„Metoda czarnej skrzynki”, Matthew Syed, Insignis Media, wydanie II, Kraków 2021, 452 strony

Więcej o książce znajdziecie też w rozmowie z Agnieszką Lewandowską.