Jak opowiadać o porażkach na rozmowie rekrutacyjnej?

Nikt nie lubi rozmawiać o swoich porażkach, zarówno tych dotyczących swojego życia osobistego, jak i zawodowego. Wracanie myślami do chwil, gdy nasze starania spełzły na niczym lub kiedy zawiedliśmy ważne dla nas osoby, nie jest niczym przyjemnym. Coraz częściej jednak, pytania dotyczące właśnie porażki pojawiają się podczas rozmów kwalifikacyjnych. Warto zatem przygotować się na taką możliwość, gdy stajemy przed szansą zdobycia nowej, lepszej pracy.

Dlaczego pada pytanie o porażkę?

Jeszcze do niedawna wśród pytań, które wzbudzały największe zakłopotanie u osób starających się o pracę, było to dotyczące naszych słabości. W ostatnich latach jednak, rekruterzy upodobali sobie właśnie kwestię zawodowych porażek potencjalnych pracowników. Można by sądzić, iż takie pytanie ma na celu jedynie ich upokorzenie lub zdezorientowanie, bo przecież nikt z nas nie lubi przyznawać się do błędów. Okazuje się jednak, że sposób w jaki opowiadamy o tych momentach w naszej karierze, z których nie jesteśmy szczególnie dumni, wiele o nas mówi.

 

Magdalena Bluma- Schneider
Ekspert ds. Rekrutacji w firmie Nest Bank S.A.

Dla równowagi zawsze zaczynam od pytania o największy sukces, o to czym Kandydat chciałby się pochwalić. Dopiero potem zadaję pytanie o porażki. Jedno i drugie pytanie ma podobny cel- sprawdzenie jak Kandydat rodzi sobie z emocjami i jak reaguje na „trudne” pytania oraz na ile posiada analityczny umysł- czy potrafi wyciągać wnioski i zdiagnozować co spowodowało, że był w danej sytuacji najlepszy, a w innej najsłabszy. Taka równowaga pytań dodatkowo pozwala uniknąć wrażenia „pastwienia się” nad Kandydatem.

 

Przede wszystkim, pracodawcy starają się w ten sposób wywnioskować, czy ich potencjalny pracownik jest wobec siebie samokrytyczny. Ważne jest to, aby był on świadom swojej niedoskonałości oraz ponoszonych porażek, ale także to by potrafił je zaakceptować. Zadając nam tego typu pytanie, rekruterzy chcą się również upewnić, że rozumiemy, iż ryzyko jest wkalkulowane w każde nasze działanie oraz posiadamy umiejętności analityczne. Niezwykle ważną zdolnością, której szukają pracodawcy i którą możemy się pochwalić przy okazji pytania o porażkę, jest wyciąganie lekcji z wszystkich naszych doświadczeń zawodowych, w tym również z niepowodzeń.

Nikt z nas nie jest nieomylny i każdy musi w swoim życiu stawiać czoła wielu wyzwaniom, którym nie zawsze jesteśmy w stanie podołać. Najważniejsze jednak jest to, aby zrozumieć swoje błędy i czerpać z nich wiedzę, która pozwoli nam stawać się mądrzejszymi ludźmi i pracownikami.

 

Kasia Michalak
Business Development Manager w firmie rekrutacyjnej Bee Talents

Nie ma osoby, która nie popełnia błędów, więc jeśli przyszły pracodawca zapyta nas o nasze porażki, to nie warto udawać, że ich nie mieliśmy. Polecam natomiast opowiedzieć o jakiejś sytuacji i dodać jakie wyciągnęliśmy z niej wnioski i jak one pomogły usprawnić naszą pracę w przyszłości. Najważniejsze bowiem to nie popełniać tych samych błędów po raz kolejny.

 

 

Jak NIE odpowiadać na pytania o porażkę?

Pytania dotyczące naszych niepowodzeń zawodowych mogą przybrać bardzo różną formę. Czasem są zadawane wprost, a innym razem rekruter może nas zapytać o trudną sytuację w pracy, z której nie wybrnęliśmy obronną rękę lub o przydzielone nam zadanie, z którego nie udało nam się dobrze wywiązać. Niezależnie jednak od tego jakie konkretnie padnie pytanie, gdy poruszana jest kwestia naszych porażek, większość z nas jest zaskoczona, zawstydzona i zupełnie zdezorientowana. A wówczas nietrudno jest o popełnienie błędu. Czego się zatem wystrzegać?

Przede wszystkim, nie powinniśmy odpowiadać wymijająco, nie dostarczając pracodawcy informacji, o które prosił. Często ma to miejsce w sytuacji, gdy pytanie o porażkę zupełnie zaskakuje osobę starającą się o pracę. Odczuwana wówczas presja i wszechogarniający stres sprawiają, że w naszej głowie pojawia się czarna dziura. Nie jesteśmy w stanie wybrać wówczas sytuacji, która w ostatecznym rozrachunku mogłaby postawić nas w dobrym świetle. I wtedy właśnie pojawia się stwierdzenie, iż nie potrafimy przypomnieć sobie żadnego poważnego niepowodzenia w naszej dotychczasowej karierze. A co za tym idzie, iż widocznie doskonale sprawdzamy się w tym co robimy.

Nawet jeśli taka wypowiedź przyjmie formę żartu, będzie ona sygnałem dla rekrutera, iż jesteśmy zbyt pewni siebie lub nawet zarozumiali. Osoba przeprowadzająca z nami rozmowę może także pomyśleć, że ukrywamy informację o poważnym zaniedbaniu z naszej strony, lub też, że nie potrafimy podejmować niezbędnego ryzyka i tym samym nie mamy ambicji, aby osiągnąć prawdziwy sukces.

Odpowiadając na pytanie o zawodową porażkę nie możemy być również zbyt bezpośredni. Za dużo informacji dotyczących na przykład tego, jak niekompetentnie i nieodpowiedzialnie zachowaliśmy się w poprzedniej pracy, może nas również pogrążyć. Zwłaszcza jeśli nie uda nam się jednocześnie dowieść, iż ostatecznie wybrnęliśmy z takiej sytuacji lub nauczyliśmy się jak postępować na przyszłość.

 

Piotr Wirkus
Senior Recruiter w firmie DNV GL Poland Sp. z o.o.

O ile osoby o małym doświadczeniu mogą mieć problem z wynalezieniem porażki w swojej karierze, o tyle osoby „z dorobkiem” musiały zetknąć się z sytuacjami, gdy wszystko szło nie po ich myśli. Ukrywanie tego lub twierdzenie, że nigdy porażki się nie poniosło może mieć wydźwięk negatywny, wszak wiadomo, że nie myli się tylko ten, co nic nie robi.

 

 

Jak odpowiadać na pytania o nasze niepowodzenia?

Kwestia zawodowych porażek jest już poruszana tak często podczas rozmów rekrutacyjnych, iż każdy kandydat powinien się przygotować na tego typu pytanie. Wybór odpowiedniej historii oraz przedstawienie jej we właściwy sposób, może mieć kluczowe znaczenie dla powodzenia takiego spotkania.

Warto w związku z tym zwrócić uwagę na metodę o nazwie STAR. Jest to akronim utworzony z angielskich słów, będących wskazówką dotyczącą tego, w jaki sposób budować naszą historię o niepowodzeniu w pracy. Dzięki niej, możemy wskazać na najważniejsze z punktu widzenia rekrutera aspekty całej sytuacji, pozostając przy tym wystarczająco precyzyjnym i zwięzłym.

SITUATION (Sytuacja)

W pierwszej kolejności wprowadzamy więc naszych słuchaczy w całą historię, opisując zaistniałą sytuację.

TASK (Działanie)

Potem opisujemy zadanie, z którym musieliśmy się zmierzyć czy to w pojedynkę, czy też jako zespół. Nie wchodzimy jednak w szczegóły, starając się krótko opowiedzieć o tym, co poszło nie po naszej myśli. Powinniśmy przy tym wziąć odpowiedzialność za naszą własną porażkę, nie próbując w jakikolwiek sposób się wybielać.

ACTION (Akcja)

Następnie, przedstawiamy rekruterom nasze podejście do całej sytuacji. Zapewniamy im nieco więcej szczegółów, które skupiają się na naszych własnych przemyśleniach, dotyczących tego, dlaczego zadanie nie zostało wykonane tak jak powinno. Pokazujemy więc, że poświęciliśmy czas na to, aby przeanalizować zaistniałą sytuację i wyciągnąć z niej odpowiednie wnioski.

RESULT (Rezultat) 

W ostatniej części wypowiedzi, należy wskazać na rezultaty naszego zawodowego niepowodzenia. Teoretycznie, porażka wiąże się z raczej smutnym i rozczarowującym zakończeniem. Rozmawiając z potencjalnym pracodawcą, musimy jednak znaleźć pozytywne aspekty takiego doświadczenia. Powinniśmy zatem pokazać, że porażka, mimo tego, iż była dla nas bolesna, okazała się świetną lekcją, przyczyniając się do naszego rozwoju. I to między innymi dzięki niej, jesteśmy teraz lepszymi i mądrzejszymi osobami oraz pracownikami.

 

Dorota Prorok
Kierownik ds. rekrutacji w firmie thyssenkrupp Group Services Gdańsk

Opowiadając o swoich trudnych sytuacjach czy przedstawiając porażki, należy wspomnieć o nauce, która z nich wypłynęła. Jakie wyciągnęliśmy wnioski? Czy możemy stwierdzić: „lesson learnt”? Błędy popełnia każdy, jest to zupełnie naturalne, nikt przecież nie jest alfą i omegą, ale należy pamiętać, by dany błąd popełnić najlepiej tylko raz ?

 

 

O czym jeszcze pamiętać opisując swoją porażkę?

Wybór właściwej historii, sposób w jaki ją opowiadamy, czy nawet użyte przez nas słowa – wszystko ma wpływ na to, jak nasza opowieść zostanie odebrana przez rekrutera. Pamiętajmy zatem, aby wszystko dobrze sobie zaplanować i poćwiczyć w domu, korzystając z pomocy bliskich nam osób lub nawet lustra. Na co zatem zwracać uwagę przygotowując naszą wypowiedź?

1. Wybierz prawdziwą historię

Opowiedzenie historii, która wydarzyła się naprawdę jest znacznie mniej stresujące, niż wymyślanie nieprawdziwych sytuacji. Ciągłe myślenie o tym, by zgadzały się w niej wszystkie fakty, zwłaszcza gdy padają dodatkowe pytania ze strony rekrutera, może być paraliżujące.

2. Nie przybieraj roli męczennika

Do błędów trzeba się przyznawać, jednak nie powinniśmy przedstawiać siebie jako pracownika, który jest jedyną osobą odpowiedzialną za porażkę. Warto zatem opowiedzieć o niepowodzeniu zadania zespołowego, w którym każdy przyczynił się do niezbyt udanego, końcowego rezultatu.

3. Nie dziel się wszystkimi szczegółami

Szczerość jest w cenie, jednak pamiętajmy, że znajdujemy się na rozmowie kwalifikacyjnej, dlatego nie opowiadajmy rekruterowi o wszystkim. Taka osoba nie musi znać każdej naszej wady, zwłaszcza jeśli uważamy, że to właśnie nasze zaniedbanie doprowadziło do niepowodzenia projektu.

4. Nie używaj zbyt surowego języka

Nawet jeśli na usta cisną nam się same „brutalne” słowa dotyczące przebiegu zdarzeń, które doprowadziły do naszej porażki, warto ugryźć się w język. Pokażemy w ten sposób naszą kulturę osobistą i udowodnimy, że udało nam się już przepracować i zaakceptować nasze niepowodzenie.

5. Skup się na pozytywnych efektach

Nawet największą porażkę można przekuć w sukces i na tym powinna się koncentrować nasza wypowiedź. Musimy pokazać, że mimo trudności udało nam się naprawić popełnione błędy lub wyciągnąć z nich wnioski. Dzięki temu udowodnimy, że potrafimy uczyć się również na naszych niepowodzeniach. Warto także wspomnieć o tym, jak ta trudna lekcja wpłynęła na nasze podejście do kolejnych projektów oraz zadań, przed jakimi musieliśmy stawać w naszym życiu zawodowym.

 

Justyna Mirska
Manager, współzałożycielka firmy rekrutacyjnej Plenti

O niepowodzeniu w pracy trzeba umieć mówić. I warto mówić prawdę. Odpowiedzi typu „wtedy postąpiłem pochopnie, teraz wiem, że zrobiłbym to inaczej…” nie pokazują nas w złym świetle. Zwykle mamy swoje dobre powody, żeby zadziałać w określony sposób. Porażki to ludzka sprawa i faktycznie ja jako rekruter nie zadaję tego pytania po to, żeby kogoś „usadzić”. Ale po to, aby więcej dowiedzieć się o umiejętności wyciągania wniosków i podejściu do pracy. Sugeruję przedstawić taką sytuację, która wydarzyła się dawniej – po to, żeby nie mieć do niej już nastawienia emocjonalnego, a jedynie zdroworozsądkowe, analityczne.

 

Jak widzicie, pytanie o błędy i niepowodzenia nie są elementem „gnębienia” kandydata czy kandydatki do pracy. Wynikają z chęci lepszego poznania osoby, którą firma chce zatrudnić. Mamy nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu nie będziecie już traktowali ich jako niebezpiecznej rafy napotkanej na rozmowie rekrutacyjnej. Jest to po prostu zadanie, z którym poradzicie sobie z sukcesem, dzięki naszym radom i zdobędziecie upragnioną pracę.

Źródło grafik: gratisography.com