Moje retro historie, czyli (nie)krótki film o tym, jak zacząłem robić biznesy…

Przełom lat 80 i 90 XX wieku był dla mnie czasem budowania mojej tożsamości jako człowieka i jako przedsiębiorcy. Jako osoby, której nie straszna była porażka. Która chciała coś osiągnąć. Coś, co 30 lat temu było bardziej skomplikowane i bardziej „niemożliwe” niż dzisiaj. Jeśli chcecie posłuchać kawałka mojej historii – zapraszam na film!

Nie, nie będę Wam tu streszczał opowieści, które możecie obejrzeć poniżej. Podzielę się tylko krótko jedną refleksją.

W czasach podstawówki czy liceum bardzo często organizowałem rożne wydarzenia (ktoś jest zdziwiony? 😉 ). A to dyskotekę, a to Festiwal Poezji Śpiewanej, a to w końcu zamienienie sali, w której mieliśmy studniówkę, w las z ćwierkającymi ptakami z komputera (wówczas to było coś!). W tamtych czasach nie było dla mnie rzeczy niemożliwej. Chociaż może inaczej – nie było dla mnie problemem zadawanie pytań „Czy mogę [tu wstawić co było potrzebne] zrobić?”. Jeśli ktoś mówił „Nie”, to pytałem dalej: „Dlaczego?”, „Co mam zrobić, aby to się mogło wydarzyć?” – i tak dalej. Do osiągnięcia skutku lub całkowitej pewności, że się nie da.

Kilka lat później straciłem tę zdolność pytania. Nie znaczy, że tego nie robiłem, ale częściej odpuszczałem sobie dociekanie „Dlaczego nie?” i „Co mogę zrobić…?”. Kiedyś przez takie odpuszczenie straciłem rekompensatę za likwidację książeczki mieszkaniowej (gimby nie znajo…). Zabolało mnie to mocno, bo miała to być kasa na kupowane wówczas mieszkanie. A w takim momencie każdy grosz się liczy…

Długo tego nie zauważałem. Ale w pewnym momencie uświadomiłem sobie, że robię tak zbyt często. Zastanawiałem się, dlaczego tak się dzieje? Stwierdziłem, że boję się odpowiedzi „Nie” – czułem dyskomfort na myśl, że taką mogę dostać. „Skąd ten dyskomfort?” – takie pytanie nasunęło się samo i… nie znalazło żadnej sensownej odpowiedzi. Strach przed „nie” spowodował, że ominęło mnie sporo szans i możliwości.

Natomiast uświadomiłem też sobie, że przecież wcześniej nie miałem takich problemów. Nie bałem się „nie”. Nie bałem się „dlaczego”, ani „Co mogę zrobić…?”. Czemu się nie bałem? Bo w najgorszym razie mogłem nie uzyskać tego, na czym mi zależało. Ale (tu odkrycie!) nie uzyskiwałem tego NA PEWNO jeśli nie prosiłem, jeśli się nie dopytywałem.

Dlaczego o tym tutaj piszę? Bo właśnie wspomnienia z okresu podstawówki i liceum, o których mówię w pierwszym filmie, spowodowały, że powróciła moja odporność na „nie” oraz odwaga do próbowania zamienienia „nie” na szansę na „tak”.

Dzisiaj też czasami sobie odpuszczam pytanie o coś, czym jestem zainteresowany. Ale poprzedzam to refleksją z jakiego powodu rezygnuję z pytań. Czasami sobie odpuszczam bo wiem, że serce by chciało coś zrobić, ale rozum mówi, że fizycznie nie mam na to czasu – i nie chcę marnować czasu innych. A czasami po prostu dopada mnie zmęczenie – starość nie radość 😉

Tak patrzę sobie z perspektywy czasu i cieszę się, że miejsca, w którym teraz jestem – emocjonalnie, rodzinnie, zawodowo, społecznie – wzięło się w dużej części z wszystkich „tak”, które otrzymałem od wielu osób. Dziękuję Wam wszystkim 🙂

 

Jeśli nie macie mnie jeszcze dosyć i chcecie poznać część historii dot. polskiej branży gamingowej czy po prostu rodzącej się przedsiębiorczości, albo lubicie ciekawe historie – zapraszam na film!

 

Dziękuję Łukaszowi okazję do wspomnień. A Was zapraszam na fanpage Szafa z Grami oraz kanał YT Szafa z Grami, na których Łukasz dzieli się swoimi pasjami: starymi grami oraz ludźmi, którzy tworzyli te gry lub kochają je dzisiaj tak, jak inni kochają stare obrazy, rzeźby, zabytki. Dzięki takim osobom jak Łukasz historia, z której możemy się uczyć, nie zginie…

 

 

Część I. Skąd się wzięły u mnie komputery i jak wyglądały moje pierwsze biznesy – Retro Stories #6

Część II. O Seven Stars, Kajko i Kokoszu oraz Wackach, czyli m.in. nieco więcej o historii opowiedzianej na TEDx Gdynia i FuckUp Nights w Warszawie, Gdańsku i Koszalinie – Retro Stories #6