„Sztuka Błądzenia”

„Błąd, niepowodzenie, pomyłka, blamaż, niedopatrzenie, porażka, wpadka, wtopa, fiasko, katastrofa, klęska, klapa, przegrana, zawód, obciach, krach, niewypał, upadek, epic fail, niefart, fuck-up, plama…”. Rafał Żak przedstawia książkę „Sztuka błądzenia”, w której o błędach opowiada na wiele sposobów.

 

Nie miałem niestety przyjemności bezpośrednio poznać Rafała Żaka. Wpadamy na siebie w odmętach Facebooka, mamy wspólnych znajomych, czytuję jego artykuły. Spotkanie twarzą w twarz jeszcze w tej znajomości nie nastąpiło. Dlatego też bardzo przyjemną niespodzianką było sprezentowanie mi przez Rafała egzemplarza książki „Sztuka błądzenia”.

Jak parę osób zapewne wie, z tematem błędów mam związek m.in. za sprawą organizacji FuckUp Nights. Każda książka o tym traktująca jest dla mnie okazją do poszerzenia wiedzy. Dlatego planowałem szybko przeczytać i zrecenzować „Sztukę błądzenia”.

Rafał podszedł do swojego dzieła systematycznie. Zaczął od lektury książek, badań, opracowań, przez co wiele z opisanych na początku książki historii już znałem. „Sztuka…” trafiła na chwilę na półkę, jednak szybko wróciłem do niej kilka dni później (patrzyła na mnie z wyrzutem tymi swoimi białymi literami…). Zrozumiałem swój fakap: założyłem, że skoro znam historie opisane na początku, to resztę też będę znał. Mój błąd!

Przeczytałem ją do końca praktycznie w ciągu jednego dnia.

Autor podszedł do tematu „błądzenia” w sposób popularnonaukowy, z charakterystycznym dla niego beletrystycznym zacięciem. W trakcie lektury „Sztuki…” dowiecie się o naturze porażki i o psychologii błądzenia. Poznacie interesujące historie z różnych obszarów życia, które opowiadają o klęskach i o tym, co może z nich wyniknąć. To na wstępie.

„Większa połowa” książki zawiera to, co tygryski lubią najbardziej: narzędzia pozwalające unikać porażki, przykłady radzenia sobie z błędami oraz ich wykorzystania jako narzędzia kreatywnego. Znajdziecie opisy organizacji, w których kulturę wpisane jest uczenie się na błędach. Nie brakuje też przykładów osób czy inicjatyw propagujących uczenie się z porażek (w tym FuckUp Nights, a jakże!).

Rafał bardzo barwnie, treściwie, ale też zwięźle opisuje przykłady takich narzędzi, jak chociażby Trening Zarządzania Błędami (ang. Error Management Training, EMT). EMT pozwala na rozwój kompetencji miękkich i zawodowych, z wykorzystaniem eksperymentowania, popełniania błędów i uczenia się na nich.

W kolejnej części Rafał opisał różnice między podejściem do błędów w szkołach „zachodnich” i japońskich. W tych pierwszych nagradza się za sukcesy i karze za błędy (oceny!). W podawanej za przykład Japonii, błędy w edukacji szkolnej są okazją do dyskusji, przyjrzenia się sposobowi myślenia uczniów i dania im szansy na samodzielne odkrycie przyczyn pomyłek. Podejście to zwiększa jakość uczenia się – nie przedmiotów, ale wiedzy, jak poznawać świat i siebie. Kształtuje osoby otwarte na eksperymenty, na inne sposoby myślenia, inne opinie czy poglądy. Uczy dyskutowania o różnych metodach rozwiązywania problemów, a nie tylko zmusza do nauczenia się reguł zdefiniowanych przez system szkolnictwa.

W opisanym przez Rafała japońskim podejściu moją uwagę zwróciła zwłaszcza jedna rzecz: szacunek nauczyciela do uczniów. „W japońskiej szkole w momencie, w którym błąd się pojawia, nauczyciel stara się dowiedzieć, jaki jest powód pomyłki, stara się doprowadzić do sytuacji, w której uczeń odkryje, w jaki sposób dany błąd [w obliczeniach matematycznych] popełnił. Daje szansę na wyciągnięcie wniosków na przyszłość.”*. Tu nie ma założenia, że „uczeń głupi jest i basta” i należy „ratować go przed błędem (…) żeby nie czuł się źle przed obliczem klasy”*. Uczeń w Japonii jest osobą, którą należy wspierać w rozwoju, a nie taką, której trzeba podawać rozwiązania na złotej tacy. Takie podejście kształtuje ludzi, którzy potrafią sobie radzić w życiu samodzielnie.

 

Jak wykazał Rafał, uczenie się na błędach umożliwia budowanie wiedzy i doświadczenia przez eksperymentowanie, wyciąganie wniosków i wdrażanie ich w życie. Autor podszedł do tego bardzo praktycznie. Każdy rozdział zakończony jest kilkoma pytaniami, które pozwalają na refleksję dotyczącą przedstawionej treści bądź też podają pomysł, jak wypróbować opisane narzędzia.

Dla mnie wadą książki jest to, że jest zbyt krótka. Szkoda, że Autor nie podał większej liczby historii, może też z naszego, polskiego podwórka. I nie opisał nieco obszerniej przedstawionych w niej narzędzi.

Tym niemniej „Sztuka błądzenia” to dobra dawka wiedzy o błędach i sposobach ich wykorzystania. Powinny z niej skorzystać osoby, które poszukują możliwości kompleksowego rozwoju własnego czy też organizacji, na której im zależy.

Rafał, dziękuję za okazję zapoznania się z Twoją książką i nowe inspiracje. Ja w najbliższy weekend spróbuję zrobić suflet, za to wam polecam spędzenie swojego wolnego czasu z książką „Sztuka błądzenia”.

* cytaty pochodzą z recenzowanej książki

 

„Sztuka Błądzenia”, Rafał Żak, Wydawnictwo Myśl!, wydanie I, Katowice 2017, 223 strony

Książkę i ebooka znajdziecie na: sklep.rafalzak.com

 

 

[banner id="5705"]