Sześciu ślepców i słoń
„Szesciu ślepców i słoń” to popularna indyjska bajka, opowiadająca historię sześciu niewidomych mężczyzn, którzy chcieli dowiedzieć się, czym jest słoń. Każdy z nich dotyka zwierza w inny miejscu i tworzy jego własny obraz, bazując na swoim ograniczonym doświadczeniu i perspektywie. Nie wiem czy wiecie, ale historia ta znalazła swoje odzwierciedlenie w wierszu.
Autorem jest XIX-wieczny amerykański poeta John Godfrey Saxe. Ponieważ nie znalazłem jego polskiej wersji, w ramach wakacyjnego wieczornego odpoczynku postanowiłem go przetłumaczyć. Nie udało się to idealnie (oryginał wiersza znajdziecie tutaj), ale… Czekam na Wasze opinie 😉
Sześciu ślepców i słoń
Raz pewien sześciu przyjaciół
(a każdy ślepy jak kret)
Poszło zobaczyć słonia
Nad rzeką go znaleźli wnet
Każdy chciał poznać to zwierzę,
Zaspokoić wiedzy głód
Więc kolejno podchodzili
Dotknąć ten natury cud
Pierwszy dotknął boku słonia
Wsparł się o niego rękami,
Poczuł szeroką, mocarną,
Szorstką masę pod palcami
Zaczął więc krzyczeć donośnie:
„Boże, ten zwierz mi nieznany
Jest całkiem bardzo podobny
Do twardej, olbrzymiej ściany!”
Drugi kieł poczuł pod ręką
Wrzasnął: „Oj, cóż to takiego?
Już miałem kiedyś okazję
Dotknąć coś podobnego!
Okrągły, gładki i ostry,
Słoń został w końcu poznany!
Toć włócznię mi przypomina!”
Tak został zapamiętany.
Trzeci wyciągnął swe dłonie
I poczuł w nich wielki ciężar
Który wił się w jego rękach,
Po jego ramionach pełzał.
Więc śmiało rzekł do przyjaciół,
Bo jasna to była teza:
„Już wiem, że słoń, drodzy moi
Jest podobny dość do węża”
Czwarty dotknął nogi
I kolan wielkiego stwora
Długo się zastanawiał
Co to za dziwna kora
Ostatecznie zdecydował
„Teraz już wiem to na pewno
Ten słoń całkiem przypomina,
Potężne i silne drzewo”
Piąty na słoniowe ucho
Natknął się, niezdarny jak słoń
Po chwili stwierdził co czuje,
Badająca zwierza dłoń
„Nawet ślepiec jasno widzi
I wam powie prosto w twarz
Że ten słoń niesamowity
Wygląda jak wielki wachlarz”
Na szóstego przyszła kolej.
Od tyłu podszedł do zwierza.
Choć bardzo zdenerwowany,
Bardzo długo się nie zmierzał
Gdy złapał bestię za ogon
Krzyknął, „Wiem!”, uradowany
„Nie mam żadnych wątpliwości
– Słoń jest podobny do liany!”
Na koniec szóstka przyjaciół
W spór weszła długi i głośny
Bo każdy miał swą opinię
Kim jest ten zwierzak nieznośny
Choć każdy miał trochę racji,
Wszyscy się bardzo mylili
Nie mając o tym pojęcia
Przed światem się pokłócili
MORAŁ
Często w dysputach wszelakich
Głośni, namolni krzykacze
Wciskają nam swoje opnie,
Pomysły różne, dziwaczne
Ignorując fakty, wiedzę
Ględzą o słoniach jak znawcy
Chociaż wcale ich nie widzieli
Ci niezbyt dobrzy doradcy
* * *
A teraz, jak za dawnych szkolnych czasów, interpretacja wiersza:
Podmiot liryczny przedstawia historię sześciu ślepców, którzy poznają świat przez dotyk. Każdy z nich, chcąc „obejrzeć” po swojemu słonia, dotyka go w różnych miescach. Bo przecież słoń jest duży i dla każdego wystarczyła spora jego część. Każdy poznał pewien wycinek stwora. I każdy chciał się pochwalić wyikami swojego badania głośno oznajmując, co odkrył. Żaden z nich nie pokusił się o zebranie kompletu wiedzy, tylko na podstawie swojej części wymyślił, z czym ma do czynienia.
Historia ta jest metaforą jednego z najczęściej popełnianych błędów: wyciągania wniosków na podstawie niepełnych danych. Często wydajemy swoją opinię nie słuchając, co inni mają do powiedzenia na dany temat. Nie zauważamy, że szasz świat jest złożony, olbrzymi jak ten słoń. W pojedynkę nie jesteśmy w stanie go ogarnąć. A jednocześnie zamykamy się w „bańce informacyjnej”, która jest „nasza”. I nie zgadzamy się z opiniami innych.
A dopiero zebranie różnych opinii, złożenie ich, wyjście poza własny czubek nosa (czy zasięg dłoni), pozwala na zobaczenie pełnego, prawdziwego obrazu.
(Tak, wiem. Za taką analizę wiersza dostałbym 2+. Na pocieszenie).
Wyrażam zgodę na bezpłatne powielanie tłumaczenia pod warunkiem podania autora i nazwy strony: „tłumaczenie: Jarosław Łojewski, dobraporazka.pl”
Iliustracja: Internet; autor nieznany