Mówca motywacyjny – 6. rzeczy, które niszczą jego wiarygodność

autor: Simon Raybould

W trakcie mojego życia wysłuchałem wielu mówców motywacyjnych – bardzo wielu, w tym całkiem sporo dobrych. Niestety, nasłuchałem się też wielu bzdur. Nie będę twierdził, że niniejszy artykuł stanowi wynik jakiegoś badania naukowego – opieram się tylko o własne doświadczenia (o, ironio!), ale chciałbym wam przedstawić moje niezbyt przychylne opinie o mówcach motywacyjnych… (zanim zaczniecie mi przesyłać pełne jadu komentarze: znam też przykłady pozytywne!)

mówca motywacyjny – mówca, który zawodowo zajmuje się wygłaszaniem mów mających na celu zmotywowanie lub zainspirowanie słuchaczy (za: nowewyrazy.uw.edu.pl)

Uwaga redakcyjna: w zasadzie to Simon adresuje ten artykuł do mówców motywacyjnych. Abyście wiedzieli, co robicie źle, jak uniknąć błędów, które (nie tylko on) zaobserwował, a w końcu jak nie doprowadzić do największej możliwej porażki – do tego, że cała przemowa motywacyjna nie da efektu w postaci zmotywowania słuchaczy do działania. Zachęcamy do skorzystania z podanych rad! – red.

Spostrzeżenie 1.

DROGI MÓWCO, NIE JESTEŚMY TWOIMI TERAPEUTAMI!

Nie wiem, ile to już razy słuchałem mówcy motywacyjnego opowiadającego mi, jakie to straszliwe przeszkody udało mu się w życiu przezwyciężyć. Tak, to bardzo imponujące, że zostałeś wychowany przez aligatory i samodzielnie nauczyłeś się, jak zostać mówcą motywacyjnym opowiadającym innym, jak to wychowały cię aligatory. Ale stwierdzenie, że „mam to za sobą” jest po prostu kłamstwem. Już sam fakt, że stoisz na scenie i opowiadasz nam o swoich bólach i traumach jest dowodem na to, że nie masz jeszcze tego za sobą. Gdybyś był, nie potrzebowałbyś, żebyśmy ci mówili, jak wspaniałe jest to, że poradziłeś sobie z dorastaniem wśród aligatorów.

Mam dla ciebie darmową poradę: za pieniądze, które dostajesz za opowiadanie swojej historii, wykup sobie wizyty u terapeuty, żebyś nie musiał się emocjonalnie biczować na scenie. Na pewno będzie to dla ciebie na dłuższą metę lepsze.

Spostrzeżenie 2.

TO, ŻE TY MOŻESZ, NIE OZNACZA, ŻE MY TEŻ MOŻEMY

Szczerze mówiąc, nie miałbym takich problemów z emocjonalnym samobiczowaniem, gdyby szły za nim jakieś rady jak mógłbym, powiedzmy, poradzić sobie z byciem wychowanym przez aligatory. Albo lepiej – biorąc pod uwagę, jak źle większość mówców motywacyjnych radzi sobie z normalnym, pozbawionym aligatorów życiem – chętnie dowiedziałbym się, jak takiej sytuacji w ogóle uniknąć!

Bądźmy szczerzy, wielu mówców motywacyjnych odniosło sukces, bo znaleźli się w złym miejscu w złym momencie i przetrwali. Oczywiste jest, że nie usłyszymy podobnych historii od ludzi, byli w złym miejscu w złym momencie i przegrali. Mówcy motywacyjni opowiadający o tym, jak wychowały ich aligatory, z natury są grupą dosyć elitarną.

Uczestnicząc w ich mowach, jak każdy inny uczestnik zadaję sobie pytanie: CDMZTW? (Co Dla Mnie Z Tego Wynika?). Jeżeli nie powiesz, jak mogę sobie poradzić z podobnymi problemami, odpowiedzią na to pytanie będzie: „niewiele” albo wręcz „nic”. W przypadku wybitnie złych mówców motywacyjnych, może to nawet być mniej niż nic, bo nie dość, że niczego się nie dowiedziałem, to straciłem swój czas i pieniądze.

Spostrzeżenie 3.

POSZLAKI TO NIE TO SAMO, CO DOWODY

To spostrzeżenie adresowane jest do mówców, których trikiem jest stwierdzenie: „Ten dziwny trik jest kluczem do sukcesu 32 ludzi, z którymi rozmawiałem! Jak oni potrafią, to i ty potrafisz! Zapłać mi $$$, a zdradzę ci ich sekret!” Czyżby? No dobra…

Ale nie próbuj mi wmówić, że przeprowadziłeś jakieś badanie; jesteś publicystą, nie naukowcem. Nic nie udowodniłeś – znalazłeś tylko jakieś poszlaki. To, że 32 ludzi sukcesu (i założę tutaj, dość szczodrobliwie, że znalazłeś 32 ludzi, którzy faktycznie odnieśli sukces, a nie 32 Donaldów Trumpów) używa danej metody nie oznacza, że robią to oni wszyscy.

Nie oznacza to też, że twoja metoda jest jedyną skuteczną. Twoje 32 osoby mogą być jedynymi 32 ludźmi spośród 5215, które ją zastosowały. Pozostali mogli osiągnąć sukces w kompletnie inny sposób.

Co gorsza, jeżeli przyjrzałeś się wyłącznie historiom sukcesu, nie masz pojęcia, jak wiele osób stosujących tą samą technikę poniosło porażkę. Co, jeśli tysiące ludzi spróbują tego samego w oparciu o twoje niepełne „badanie”, w którym przyjrzałeś się tylko przypadkom, które zgadzały się z twoimi założeniami?

Zilustrujmy to przykładem, który może się wydać nieco absurdalny. Załóżmy, że przyjrzałeś się 32 drużynom piłkarskim, które wygrały co najmniej jeden mecz i miały w swoim stroju czerwony kolor. Czy to oznacza, że czerwień jest kluczem do wygranej? Być może. Ale o ile nie przyjrzysz się zespołom, które nosiły czerwień i przegrały, i zespołom, które ubierały się na niebiesko i wygrały, nie masz prawa twierdzić, że znasz klucz do sukcesu.

No dobrze, możesz twierdzić, co ci się żywnie podoba. Ale z naukowego punktu widzenia, twoja mowa jest warta mniej niż papier, na którym ją sobie wydrukowałeś.

Spostrzeżenie 4.

MOWY DEMOTYWACYJNE

Wiadomo, jaki jest cel twojej mowy motywacyjnej (pomijając już poprawę twojego humoru i zarobienie przez ciebie kasy): masz mnie zmotywować do zrobienia czegoś z moim życiem. Ale tu natrafiamy na pewien problem… wychowały cię aligatory! Nie mogę już zostać wychowany przez aligatory, a nawet jeśli, to nie sądzę, żebym sobie z tym poradził.

 

Jeśli twoja MBT (Motivational Big Thing) jest dla mnie nieosiągalna, jedyne, co dla mnie zrobi twoja mowa, to uświadomienie mi, jak nudne/ograniczone/patetyczne jest moje obecne życie. Nasłuchałem się wielu mówców motywacyjnych, którzy kompletnie zdemotywowali tak mnie, jak i innych słuchaczy. Bo ich doświadczenia są kompletnie inne od naszych. Mogę być zdumiony osiągnięciami kogoś, kto przebiegł triatlon Iron Man 32 razy tyłem i z nogami związanymi w kolanach, ciągnąc ze sobą sanie ze złamanymi płozami, na których miał zapasy wody wystarczające do przebiegnięcia pustyni Kalahari. Ale jako że sam nie jestem w stanie przebiec nawet pół maratonu, jedyne, co z tego wyniosę, to poczucie nieudolności (patrz punkt 2 – TO, ŻE TY MOŻESZ, NIE OZNACZA, ŻE MY MOŻEMY).

Mówca motywacyjny, który sprawi, że poczuję się jeszcze gorzej… No cóż…

(Nie wspomnę już o wielu, wielu badaniach naukowych sugerujących, że cele, które są trudne, ale realistyczne, są lepsze w motywowaniu zwykłych ludzi niż historie absurdalnych sukcesów)

Spostrzeżenie 5.

NIE UMIESZ W PREZENTACJE

Oczywistym jest, że dokonanie czegoś inspirującego, albo odkrycie czegoś inspirującego, nie oznacza, że automatycznie zostaniesz dobrym mówcą (tak samo jak nie oznacza, że zostaniesz złym mówcą). Zbyt często jednak zdarza się, że twoi widzowie oczekują nieco lepszych umiejętności technicznych, niż najwyraźniej jesteś je w stanie w sobie zmobilizować.

Zarabianie pieniędzy na byciu sławnym to dobry sposób na życie, ale jak to powiedział Spiderman, z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność. Mam na myśli na przykład odpowiedzialność za nauczenie się, jak działa pilot do projektora. Dla osoby, która zdołała przeżyć wśród aligatorów, nie powinno to być przesadnym wyzwaniem…

Spostrzeżenie 6.

NASTĘPNY, NASTĘPNY, NASTĘPNY…

To może być już czepianie się szczegółów, ale jest to coś, co widziałem wiele razy. Mówcy motywacyjni są nierzadko częścią jakiegoś eventu i (niekoniecznie z ich winy), ich przemowy są łączone w jeden długi blok. Jeśli siedzisz widowni i zainspiruje cię któryś mówca, to sensownym było by wyjść i zrobić to, do czego ciebie zainspirowano, prawda? Ale jeżeli zapłaciłeś kilkaset (a nawet kilka tysięcy) funtów czy dolarów za cały dzień występów mówców motywacyjnych, ciężko ci opuścić sale, jeśli zmotywowano cię jeszcze przed poranną przerwą na kawę. Przecież następny mówca wchodzi już na scenę…

Pod koniec dnia uczestnicy mogą być tak przepełnieni nowym materiałem, pomysłami i postanowieniami, że ciężko im będzie zdecydować co z tym wszystkim zrobić. Efekt? Nie zadzieje się nic i cała ta motywacja zostanie zmarnowana.

Oczywiście, jeżeli twoja mowa była dostatecznie genialna, to nie będzie problemem. Ale w rzeczywistości… ludzi, którzy są w stanie tak dobrze zmotywować innych, można policzyć na kciukach.

Odchodząc na chwilę od tematu, część mnie zastanawia się zawsze, czy to aby nie celowo gromadzi się grupę mówców motywacyjnym na jednym wydarzeniu. Czy to przypadek, że mowy mające na celu sprzedanie czegoś, zaczynają się na sam koniec. Wtedy ludzie są najbardziej zmęczeni i najmniej zdolni do racjonalnego myślenia? Może jestem zbyt cyniczny.

Dobre rady Wujka Simona

CO MAMY ROBIĆ, ABY ROZWIĄZAĆ TE PROBLEMY ?

Wiem, wiem, nieco to aroganckie, twierdzić, że mam dla was rozwiązanie, ale zajmowałem się tym na tyle długo, że jestem pewien swoich pomysłów. Posłuchajcie więc…

Mówcy motywacyjni są bez wątpienia ważną częścią grupy mówców. Sam jestem osobą, którą określa się mianem mówcy „kontentowego” – mówię o rozwiązaniach. Ale bez motywacji, żeby skorzystać z tych rozwiązań, nikt z mojej widowni nic nie zrobi. Staram się więc dodać do swoich przemówień trochę motywacji. Czy samozwańczy „mówcy motywacyjni” mogliby zrobić coś podobnego – dodać do swoich przemówień trochę rozwiązań? Jeśli waszym celem jest faktycznie pomóc innym, a nie swojemu ego i kontu bankowemu, to chyba oczywiste?

Nie mówię tu o rozwiązaniach w stylu „kup mój produkt”. Mam namyśli coś, co każdy będzie w stanie zastosować w swoim życiu.

I jak już układam listę życzeń, poprosiłbym też, żeby przed zabookowaniem kogokolwiek jako mówcy motywacyjnego, organizator raczył sprawdzić czy rzeczony mówca:

  • Wie co robi w temacie wygłaszania przemówień i prezentacji;
  • Jest dopasowany do widowni w zakresie tego, co byliby w stanie samodzielnie osiągnąć
  • Nie proklamuje czegoś w rodzaju „tylko tak osiągniesz XYZ!”

A rada dla widzów i słuchaczy?

Kiedykolwiek usłyszysz mówcę motywacyjnego, który cię nie motywuje, albo który jest złym mówcą, albo nie mówi ci, jak osiągnąć to, co on, powiedz mu o tym! Być może on naprawdę nie wie, że robi to źle.

 

 

O autorze: Simon Raybould to prelegent, autor książek i artykułów, trener prezentacji i wystąpień publicznych. Swoją karierę zaowodową rozpoczął jako naukowiec badający przyczyny raka. Następnie przeszedł 24-letnią karierę jako naukowiec uniwersytecki. Potem rozpoczął karierę szkoleniowca, którą rozpoczął od wsparcia naukowców w wyjaśnieniu znaczenia i wyników ich badań w „prawdziwym świecie”. Jego trzecia, bestsellerowa książka „Presentation Genius: 40 Insights From the Science of Presenting” opisuje naukowe podstawy tworzenia skutecznych prezentacji. Bazując na odkryciach naukowych Simon pokazuje, co działa skutecznie, a co… nie działa wcale .

 

 

 

Tekst udostępniamy za zgodą autora. Tłumaczenie własne. Oryginalna wersja angielska dostępna jest tutaj.

Źródło grafik: tytułowa: gratisography.com, ilustracje w artykule: giphy.com, fotografia Simona: Linkedin